Siedziałam w kuchni, i nagle słyszę trzask otwierających się drzwi. Już wiedziałam że to Cassie niesie gazetę.
-Nie trzaskaj drzwiami. Chcesz tu mieszkać, ale bez drzwi?- wyszłam na korytarz i zobaczyłam brunetkę której włosy, były w całkowitym nieładzie. Dzikie, zielone oczy ukryte pod kujonkami, patrzyły na każdy kąt mojego, a już nie długo i jej domu. Zaczęła zdejmować płaszcz, buty i szal, a następnie wbiegła do kuchni. Cisnęła gazetę na stół i podeszła do szafki.
- Jak to się zaczęło?- przycisnęła palec do gazety.
- Po pierwsze to się nic nie stało, i się trochę uspokój, bo wparowałaś jak burza.- wzięłam gazetę do ręki i zobaczyłam na nim siebie, i Zayna... Przez chwilę skamieniałam.
- Był u ciebie chłopak twoich marzeń, i nagle go nie ma? Przepuściłaś taką okazję! Dziewczyno, przecież ty mogłaś go zgarnąć od tak.- pstryknęła palcem
- Słuchaj Cass, Zayn to chłopak moich marzeń. Przepuściłam, bo nie jestem taka żeby mieć go na jeden raz. On na to nie zasługuje. Nie mogłam go ''zgarnąć od tak'', ma dziewczynę i to byłoby nie fair. Nie rób mi teraz wyrzutów, okey?
- Mówisz to z takim stoickim spokojem. Całowaliście się?- usiadła
- Jak przestaniesz tak się mądrzyć itp, to opowiem ci jak było.
- Już się zamykam!- przyłożyła palec do jej różowych ust.
Opowiedziałam jej całą historię gdy wpadłam na niego w parku. Jak zalał mnie kawą i jak zaprosiłam go do domu. Jak włączyłam pranie i jak pierwszy raz mnie pocałował. Co wtedy czułam i... Co stało się potem. Ona pożerała moją opowieść, coraz szerzej otwierając usta.
Ufałam jej, mojej szalonej, mądrej, ładnej, kochanej, pomocnej i jeszcze wiele innych- Cassie Randall. Ona wiedziała o całym moim życiu była dla mnie jak siostra, i mnie traktowała tak samo. Moi rodzice byli z nią w dobrych stosunkach, toteż zawsze puszczali mnie tylko gdy jechała ze mną Cass. Obie rodziny-moja i jej były przyjaciółmi. Niedługo miała się do mnie wprowadzić, obie mieszkałyśmy same, a moje nowe mieszkanie pomieściłoby jeszcze kilka osób, ale Cassie była jedyna.
- Wow, naprawdę powiedział że chyba się w tobie zakochał?- powiedziała z zapchaną chipsami buzią. Przeszłyśmy do salonu gdzie jadłyśmy i ja kontynuowałam całą tą dzisiejszą historię.
- Zjedz najpierw, a potem mów głupku.- rzuciłam w nią poduszką
- Ty się nie wywijaj od tematu: ''Zayn Malik przyszły chłopak Sary Avreen'' - oddała mi tym samym.
- Ej to nie jest śmieszne- opuściłam głowę
- Owszem troszeczkę. Ale nie smuć się kochana. Spełniłaś swoje marzenie. W końcu go zobaczyłaś. Być może wyznał ci miłość.- objęła mnie
- Tak, ale zrozum Cassie że nie wiem czy to do końca było powiedzenie ''zakochałem się w tobie''. Czy ja może tak to odebrałam. Już nigdy go nie zobaczę, a od jutra będę ''prawie niszczycielką Zerrie''. Dzisiejszy dzień był pół na pół- super, ale i do kitu. Chociaż może więcej te ostatnie.
- Myśl o tym pozytywnie. Może do niego zadzwonisz i porozmawiasz jeszcze raz że to nic nie znaczyło i może zostaniecie przyjaciółmi... Hmmm, co ty na to?- odstawiła miskę
- Ale ja nie... O Boże!- zeskoczyłam z kanapy i pobiegłam na górę. Weszłam do pokoju i zobaczyłam na komodzie skrawek papieru. Pisało na nim :
''Proszę zadzwoń, chciałbym ponownie cię spotkać- Zayn''
i był numer telefonu. Zbiegłam na dół wzięłam telefon i zaczęłam wbijać numer.
-Cass jesteś genialna. Zostawił mi numer. Zaraz do niego zadzwonię.
- No widzisz wszystko się ułoży.- uśmiechnęła się
Przycisnęłam nie pewnie zieloną słuchawkę. Słyszałam sygnał, który z czasem przeciągał się jakby godzinami i zniechęcał mnie do dalszego czekania. Jednak doczekałam, i to co usłyszałam po odebraniu wprawiło mnie w szok.
__________________________________________________________________
Macie rozdział VI. Miło mi jest pisać, lecz coraz bardziej się do tego zniechęcam. Coraz mniej wyświetleń, komentarzy, a liczba czytelników się wcale nie powiększa. Jeżeli przeczytacie rozdział, proszę zostawcie ślad w postaci komentarza. Bardzo mi zależy na waszej opinii. Chcę +5 komentarzy żeby był rozdział VII. Muszę wiedzieć czy to kontynuować, czy też zakończyć.
uwierzę w co zechcesz
czwartek, 30 maja 2013
poniedziałek, 13 maja 2013
Rozdział V
-Halo?! Zayn, co to miało znaczyć?-złapałam go za rękę.
-Ja...Ja cię przepraszam, bo ty jesteś taka ładna i inna...- wtedy jakby obudził się z transu . Przetarł oczy i zaczął chodzić po pokoju.
-Jak to, ale masz dziewczynę. No i znasz mnie dopiero trzy godziny więc...- usiadłam na łóżku i przeczesałam dłońmi włosy.
Mulat usiadł koło mnie i zaczął mnie głaskać po plecach. Gdy uniosłam twarz, on ujął mój podbródek i zaczął mnie delikatnie całować. Było tak przyjemnie, delikatnie, a potem coraz mocniej... Nim się obejrzałam, Malik przylegał do mnie, a ja leżałam na łóżku.
-Zayn, przestań!- odepchnęłam go ode mnie- Czy ty myślisz że ja jestem pierwsza lepsza?! Możesz się na chwilę pobawić uczuciami faneczki?! Nie myślisz się bardzo! Po pierwsze: masz dziewczynę. Po drugie: ja, cię napr...-ugryzłam się w język. Już miałam powiedzieć ''Ja cię naprawdę kocham''.
Popatrzyłam na niego zdezorientowana, a on patrzył na mnie z wyraźnym smutkiem w oczach. Tak bardzo chciałam, żeby nie był z Perrie. Bardzo go kochałam.
-Dobra idź już sobię- wybiegłam na balkon żeby wziąć jego ciuchy. Były jeszcze lekko wilgotne, ale w tamtej chwili mnie to nie obchodziło.
-Sara, zaczekaj!- złapał mnie za rękę- Czy ty naprawdę myślisz, że cię wykorzystuję?! Ja nap...-przerwałam mu i wrzasnęłam :
- Tak! Tak właśnie myślę! Niby jakbym miała ci się podobać, co?! Jesteś z Perrie, no i tak w ogóle znasz mnie trzy godziny. No, ale co tam! Ważne żeby się zabawić z nawiną fanką! Głupią, naiwną fanką która cię naprawdę kocha!!- wykrzyczałam mu to w twarz. Razem z ostatnimi słowami. Podeszłam do łóżka i zaczęłam szlochać. Poczułam jego dłoń na ramieniu. Odtrąciłam ją i podniosłam głowę.
-Przepraszam cię Zayn, ale idź już...- po policzkach zaczęły mi spływać samotne łzy.
- Przepraszam, pozwól mi z tobą porozmawiać.- ukląkł przede mną
- Na razie, nie mogę. Proszę wyjdź.
- Zrobię to dla ciebie. Ale proszę cię Saro, zadzwoń.-wyrwał kawałek kartki i nabazgrał coś na niej- Przepraszam za wszystko. Do...dozobaczenia.- wyjąkał i wyszedł.
Wyszedł, wyszedł i prawdopodobnie moje marzenia legły w gruzach...
***
Po tym jak Zayn wyszedł, usnęłam w łóżku. Przebudziłam się po godzinie. Wyszłam z łóżka i spojrzałam na czarną bluzkę z emblantem Guns N'Roses. Wzięłam ją i przycisnęłam do lewej piersi. I znów zaczęłam szlochać. Nie wiem czemu. Przecież powinnam się cieszyć. Odwiedził mnie Zayn Malik, no i... pocałował. Zdjęłam szybko koszulkę, którą miałam na sobie i wciągnęłam tą drugą. Zróbiło mi się ciepło. Mimowolnie się do siebie uśmiechnęłam. Zeszłam na dół i zawołałam Barchi'ego. Leżał na siedzisku, ale gdy weszłam zaczął biegać wokół mnie. Gdy spojrzałam w jego oczy zobaczyłam oczy Malika, piękne, brązowe oczy.
-Och, Barch. Nawet nie wiesz jakie starciam szczęście godzinę temu.- poklepałam go po główce.
Wyciągnęłam z lodówki pierogi z jagodami które zrobiła mi babcia. Była u nas w Anglii, w odwiedziny. Pochodzi z Polski jest mamą mojej mamy. Ukochana, tak jak druga.
Włożyłam je do mikrofalówki, i ustawiłam na pięć minut. Siedziałam i zaczęłam przeglądać gazetę. Usłyszałam ''Little Things''. Dzwonek mojego telefonu. Podeszłam do szafki i spojrzałam na ekran. To była Cassie, moja najlepsza przyjaciółka od 11 lat. Kocham ją jak siostrę. Jest ambitna, mądra, szalona, ale i rozważna. Dziewczyna ''Do tańca i do różańca'' jak to mówi na nią moja babcia.
-Hej Sara, czemu cię nie było na wykładach? Dzisiaj były najważniejsze notki dyktowane. I znów pytał się o ciebie Ian...- urwała nagle- Sara, masz mi coś do powiedzenia? Jesteś w gazecie People z Zayn'em Malik'iem!- krzyknęła
-Cassie wpadnij do mnie zaraz. Muszę ci to wytłumaczyć, co nie?- wymamrotałam
-No jasne. Zaraz będę nigdzie się nie ruszajaj.- rozłączyła się.
-Aha, okej.
Widzę że wieści szybko się rozchodzą. Już widzę nagłóówki gazet: ''Zayn Malik zdradza Perrie Edwards'', ''T, ''Tajemnicza brunetka uwiodła Zayna Malik'a?''. Lecz gazety to, nic w porównaniu co stało się potem...
__________________________________________________________
Rozdział V dokończony. Myślę że nie jest zły. Czekam na wasze opinie. . Przyjmuje każde: złe i dobre. :)
-Ja...Ja cię przepraszam, bo ty jesteś taka ładna i inna...- wtedy jakby obudził się z transu . Przetarł oczy i zaczął chodzić po pokoju.
-Jak to, ale masz dziewczynę. No i znasz mnie dopiero trzy godziny więc...- usiadłam na łóżku i przeczesałam dłońmi włosy.
Mulat usiadł koło mnie i zaczął mnie głaskać po plecach. Gdy uniosłam twarz, on ujął mój podbródek i zaczął mnie delikatnie całować. Było tak przyjemnie, delikatnie, a potem coraz mocniej... Nim się obejrzałam, Malik przylegał do mnie, a ja leżałam na łóżku.
-Zayn, przestań!- odepchnęłam go ode mnie- Czy ty myślisz że ja jestem pierwsza lepsza?! Możesz się na chwilę pobawić uczuciami faneczki?! Nie myślisz się bardzo! Po pierwsze: masz dziewczynę. Po drugie: ja, cię napr...-ugryzłam się w język. Już miałam powiedzieć ''Ja cię naprawdę kocham''.
Popatrzyłam na niego zdezorientowana, a on patrzył na mnie z wyraźnym smutkiem w oczach. Tak bardzo chciałam, żeby nie był z Perrie. Bardzo go kochałam.
-Dobra idź już sobię- wybiegłam na balkon żeby wziąć jego ciuchy. Były jeszcze lekko wilgotne, ale w tamtej chwili mnie to nie obchodziło.
-Sara, zaczekaj!- złapał mnie za rękę- Czy ty naprawdę myślisz, że cię wykorzystuję?! Ja nap...-przerwałam mu i wrzasnęłam :
- Tak! Tak właśnie myślę! Niby jakbym miała ci się podobać, co?! Jesteś z Perrie, no i tak w ogóle znasz mnie trzy godziny. No, ale co tam! Ważne żeby się zabawić z nawiną fanką! Głupią, naiwną fanką która cię naprawdę kocha!!- wykrzyczałam mu to w twarz. Razem z ostatnimi słowami. Podeszłam do łóżka i zaczęłam szlochać. Poczułam jego dłoń na ramieniu. Odtrąciłam ją i podniosłam głowę.
-Przepraszam cię Zayn, ale idź już...- po policzkach zaczęły mi spływać samotne łzy.
- Przepraszam, pozwól mi z tobą porozmawiać.- ukląkł przede mną
- Na razie, nie mogę. Proszę wyjdź.
- Zrobię to dla ciebie. Ale proszę cię Saro, zadzwoń.-wyrwał kawałek kartki i nabazgrał coś na niej- Przepraszam za wszystko. Do...dozobaczenia.- wyjąkał i wyszedł.
Wyszedł, wyszedł i prawdopodobnie moje marzenia legły w gruzach...
***
Po tym jak Zayn wyszedł, usnęłam w łóżku. Przebudziłam się po godzinie. Wyszłam z łóżka i spojrzałam na czarną bluzkę z emblantem Guns N'Roses. Wzięłam ją i przycisnęłam do lewej piersi. I znów zaczęłam szlochać. Nie wiem czemu. Przecież powinnam się cieszyć. Odwiedził mnie Zayn Malik, no i... pocałował. Zdjęłam szybko koszulkę, którą miałam na sobie i wciągnęłam tą drugą. Zróbiło mi się ciepło. Mimowolnie się do siebie uśmiechnęłam. Zeszłam na dół i zawołałam Barchi'ego. Leżał na siedzisku, ale gdy weszłam zaczął biegać wokół mnie. Gdy spojrzałam w jego oczy zobaczyłam oczy Malika, piękne, brązowe oczy.
-Och, Barch. Nawet nie wiesz jakie starciam szczęście godzinę temu.- poklepałam go po główce.
Wyciągnęłam z lodówki pierogi z jagodami które zrobiła mi babcia. Była u nas w Anglii, w odwiedziny. Pochodzi z Polski jest mamą mojej mamy. Ukochana, tak jak druga.
Włożyłam je do mikrofalówki, i ustawiłam na pięć minut. Siedziałam i zaczęłam przeglądać gazetę. Usłyszałam ''Little Things''. Dzwonek mojego telefonu. Podeszłam do szafki i spojrzałam na ekran. To była Cassie, moja najlepsza przyjaciółka od 11 lat. Kocham ją jak siostrę. Jest ambitna, mądra, szalona, ale i rozważna. Dziewczyna ''Do tańca i do różańca'' jak to mówi na nią moja babcia.
-Hej Sara, czemu cię nie było na wykładach? Dzisiaj były najważniejsze notki dyktowane. I znów pytał się o ciebie Ian...- urwała nagle- Sara, masz mi coś do powiedzenia? Jesteś w gazecie People z Zayn'em Malik'iem!- krzyknęła
-Cassie wpadnij do mnie zaraz. Muszę ci to wytłumaczyć, co nie?- wymamrotałam
-No jasne. Zaraz będę nigdzie się nie ruszajaj.- rozłączyła się.
-Aha, okej.
Widzę że wieści szybko się rozchodzą. Już widzę nagłóówki gazet: ''Zayn Malik zdradza Perrie Edwards'', ''T, ''Tajemnicza brunetka uwiodła Zayna Malik'a?''. Lecz gazety to, nic w porównaniu co stało się potem...
__________________________________________________________
Rozdział V dokończony. Myślę że nie jest zły. Czekam na wasze opinie. . Przyjmuje każde: złe i dobre. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)